Która z nas nie chciałaby trafić na niewielki zapomniany stryszek?
A co powiecie na ogromny prawie 200 m strych starej przedwojennej piekarni?
Tam właśnie mieści się moja ulubiona graciarnia meblowa...właściwie to na parterze,strych to prawdziwa dżungla,gdzie w stertach kartonów można odnależć prawdziwe cuda...cudem też udało mi się po nim pobuszować:) kolejnym cudem było to , że nie wyniosłam z tamtąd co najmniej taczki bibelotów...twardo trzymam się noworocznego postanowienia-bardziej nie zagracać!...choć pewnie i tak długo nie wytrzymam:)
No bo tak własciwie to taczki nie było:-) za to znalazła się skrzynka...
i od razu zobaczyłam ją w łazience. Wpasowała mi się w ażurowy regalik i teraz chyba zacznę na jeszcze dwie polować:)
Kilka postów wcześniej pokazywałam obudowę po zegarze przerobioną na witrynkę...to nie pierwszy "zegar",który przeszedł taką metamorfozę:)
Wracając do skrzynki...nie była pusta:-)
Kluczy powinno mi wystarczyć na jakieś dwa tuziny serduch:-)
I misa z zielonego szkła do kolekcji...docelowo na sałatki...
jako ,że część moich spódnic odczuwa skutki świątecznych potraw ,obecnie w wersji dietetycznej:-)
Było coś jeszcze...ale to już następnym razem...bo jak by to nazwać...chwilowo jest w stadium rekonstrukcji.
:-):-):-):-):-):-):-):-):-)
O matko!! Jak w bajce!! Buszujesz po strychu! Piekne rzeczy. Zegarowe szafki to absolutny hit. Bardzo mi sie podobaja. Swietny pomysl z polaczeniem serc z kluczami. Jak juz pisalam bardzo podoba mi sie kolor tych serc. Piekne to co pokazujesz. Sle gorace pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobaja te serducha z kluczami :) I jak pięknie i starannie sa wykonane :)
OdpowiedzUsuńPoprosimy o candy z taka opcja :)pliz:)
pozdrawiam serdecznie
Monika
Nie pomyślałabym,że szafki zegarowe można tak wykorzystać.Pomyśleć,że są jeszcze strychy po których można buszować.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTwoje witrynki ze starych zegarów to mój absolutny faworyt (chociaż jakby się tak dobrze zastanowić, to tych absolutnych faworytów u Ciebie byłaby pewnie cała masa...)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też bym tak sobie pobuszowała ,i moze coś przygarnęła.Tyle zapomnianych , cudownych jest rzeczy , które mogą byc wspaniałą ozdobą.Najlepszym przykładem są Twoje znaleziska.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Ach te strychy - same skarby :)
OdpowiedzUsuńSzafeczki ze starych zegarów to Twój znak firmowy - śliczne. Teraz czekam na dalsze znaleziska :))
Uściski
Ale cudowności wyszperałaś :) uwielbiam takie strychy po których można buszować, są pełne tajemnic i pięknych przedmiotów co widać Małgoniu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńUściski
Co dla jednych zdobycze ze strychu, to klamoty, dla innych to skarby ! Miałaś farta, super skrzynka ! Świetnie ją wkomponowałaś w regał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawie zawału dostałam, takie cudowności! Najfajniejsza ta witrynka z zegara - pomysł przedni!
OdpowiedzUsuńŻebym to ja miała takiego farta, żeby ktoś mnie wpuścil na taki stryszek, ech marzeeeeenieeeeee.
Szczęściara... buszować po TAKIM strychu. Skrzynka pięknie wkomponowała się w klimat Twojej łazienki (nawiasem mówiąc piękna etażerka), a misa..... jest fantastyczna. Mam nadzieję, że w ramach odchudzania nie zajadasz się tym co w tej misie wyeksponowałaś ;-)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
ło matko, a takie strychy jeszcze istnieją?...
OdpowiedzUsuńhe, he...
skrzynka , chyba czekała na Ciebie, bo się idealnie wpasowała...;-)
Zazdroszczę kluczy...można je wykorzystać do każdej dekoracji, a z serduchami wyglądają...fantastycznie ;-)
pozdrawiam serdecznie ;-)
Dziękuję za życzenia, a u Ciebie jak zwykle pięknie. Bardzo lubię tu przychodzić i czasami oglądam Twoje posty po kilka razy. Zachwycam się nad każdą rzeczą, jaką u Ciebie zobaczę.
OdpowiedzUsuńI znowu mnie zatkało... nawet nie będę się wysilała, żeby wymyślać, co mi się najbardziej podoba, bo i tak wiadomo, że ... wszystko, Chociaż te serca...mmmm... miodzio. Kiedy je zobaczyłam po raz pierwszy napisałam list do św. Mikołaja z prośbą o wyrzynarkę. Na razie jednak ćwiczę na niej jazdę po prostej, łuki i zakręty to kolejny etap.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
I znowu cuda ... znowu mnie zaskoczyłaś. Jakże mi się marzą takie drewniane ... no choćby serduszka, a meble? to po prostu słów mi brakuje ... SUPER! Zawsze będę się nimi zachwycać. Czytam Małgosiu Twojego bloga z jakimś uzależnieniem już, bowiem w chwilach kiedy nikt mi głowy nie zawraca i mam chwilkę dla siebie, to co robię? Oglądam te Twoje wspaniałości kolejny raz ... i znowu ... i jeszcze ... i śmiem twierdzić, że nigdy mi się nie znudzi :) Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńOj gdybym ja tak zdolna byla i takie cuda wyprawiała ...zawładnełabym zegarem babci , który od dawna wisi popsuty.
OdpowiedzUsuńRegalik łazienkowy ,klimatyczny z nową zdobycza w komplecie.
O mamusiu.... Ja zaglądając do Ciebie nabawię się jakiejś apopleksji ;) Co i róż nowe cuda, a folder "inspiracje" pęka w szwach od Twoich zdjęć :) Wszystko piękne, dopracowane, i pasuje jak ulał do miejsc docelowych. Masz dar.
OdpowiedzUsuńhahh która z nas nie kocha takich stryszków, ja uwielbiam jeszcze komórki, piwnice i wszelkie stodólki:) oraz Twojego bloga Małgosiu, ile razy tutaj wchodzę tyle razy czuję się jak na takim stryszku pełnym pięknych , cennych i wartych obejrzenia przedmiotów, a skrzynki bym osobiście nie zmieniała, jest świetna!! pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńPiękny dom, zwłaszcza drzwi mi się poobają o ile się nie myle są dębowe, mogłabys napisać czy robione są na zamówienie czy może kupiłas gotowe i sama malowałaś?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo ,że w tych fascynacjach strychowych nie jestem osamotniona:-)
Dziękuję serdecznie za Wasze przemiłe komentarze:)są dla mnie ogromną motywacją:)
Alizee:) w ramach odchudzania była tam sałatka owocowa,ale jako jadalna dekoracja za szybko zniknęła,styropianowe kule nie wyglądają tak apetycznie więc chyba dłużej postoją:-)
Kasiu:)drzwi są dębowe i były robione na zamówienie do stanu surowego,nie są malowane,położyłam na nich warstwę wosku bielącego potem naturalnego i wypolerowałam,ta metoda sprawdza się nawet w łazienkach.
Pozdrawiam Was gorąco:-)
Małgosiu, gdzie Ty "wyniuchałaś" tą przedwojenną piekarnię? :)
OdpowiedzUsuńKlucze znalazły fantastyczne miejsce! I widać, że jest im tam dobrze ;)
Kolejna przecudna "zegarowa" witrynka!
Głowa mi pęka z nadmiaru cudowności... :))
Ściskam Cię mocno :*
taka poleczke do lazienki tez kiedys upatrzylam w salonie ogordniczym ale niestety byla za duza do mojej lazienki :(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym zdjęciem mam oczy coraz większe z zachwytu (niedługo osiągną punkt krytyczny ;P). Znakomity gust, smak, klasyka - wszystko, co najpiękniejsze znajduję właśnie na Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
ps. Te skrzyneczki są znakomitym pomysłem.
Jak ja Ci zazdroszczę!!!mój strych dawno ogołocony,mam podobną skrzynkę;) pomysł z kluczami świetny,a obudowy zegarów zwalają z nóg.POzdrawiam
OdpowiedzUsuńTe przerobione zegary to jest hit nad hitami! FANTASTYCZNE!nie wpadłabym na to, że można to ta rewelacyjnie wykorzystać!!!!!!:-)
OdpowiedzUsuńA łazienka świetna!