wieczorową porą...

...lubię usiąsć w wygodnym fotelu i zatopić się w ciekawą lekturę...obejrzeć dobry film z lampką białego wina ...czy zwyczajnie pogadać z M ,bo w naszym zagonionym życiu zapominamy jak ważne są chwile te zwyczajne,spędzone razem...no i tak sobie myslę,że ten fotel udający 'ludwika'doskonale spełni swoje zadanie 'zatapiacza' tego co mało istotne...wystarczy tylko na chwilkę usiąsć...

sobotnie klimaty:)

Dzień jak co tydzień...porzadki,porządki,porządki...pełen etat.Miałam już usunąć 'rozchodnika olbrzymiego'z wazonów ,gdyż od dwóch tygodni tam stoi ,lecz nadal czuje się niewiarygodnie dobrze!Więc pełna podziwu dla tak 'żelaznego' i niewzruszonego kwiaciora dałam mu jeszcze spokój.
Dopadło mnie też 'zbieractwo' białej porcelany,już jakis czas temu, to ostatnie zdobycze z 'pchlego targu' ,każdy z innej 'bajki',ale stojąc razem ,dumnie udają komplet...
Paula i Ita...dziękuję dziewczyny za miłe przyjęcie...ja uwielbiam do Was zaglądać...
Wszystkim romantyczkom i nie tylko życzę spokojnej i słonecznej niedzieli...

...i przyszła Pani Jesień...i tak by się jej nie dać (choć nie przeczę,że jest piękna) trochę wiosny z mojego domku...

...no i ciag dalszy moich pobielanek...tę szafeczkę jak i jej bliżniaczą siostrę wyszperałam w zaprzyjażnionej graciarni...mój szanowny M po dokładnym zlustrowaniu jej kondycji  stwierdził,że ''kołatek to już same trociny z niej zostawił,ale skoro tak mi sie podobają...''no i po tygodniach doprowadzania w/w person do stanu używalnoci jak widać stoją całe i zdrowe i całkiem dobrze sie mają...co do tych magnoliowych klimatów...no cóż...powoli jednak dostaję oczopląsu i również powoli dojrzewam do ich zmiany...a zima za pasem więc chyba zrobi się tu całkiem biało:)))

serduchowo,które ostatnio mnie dopadło i szyję jak szalona...

:)

Sama nie wiem od czego zacząć,więc zacznę od początku i mojej manii bielenia...